Ocena
Liczba opinii 2
Ukończyłam dietetykę na UMB w 2014 roku. Poziom nauczania na Uczelni oceniam wysoko. Dużo urozmaiconych przedmiotów zawodowych, ale i tych ogólnych. Były także zajęcia w mojej ocenie zupełnie nieprzydatne, ale tak jest chyba na wszystkich Uczelniach. Kadra naukowa bardzo doświadczona i ceniona. Bardzo miło wspominam te 5 lat i polecam wybrać dietetykę właśnie na UM w Białymstoku :)
Ocena
Liczba opinii 4
Skończyłam licencjat na CM UMK. Bardzo dobre przygotowanie teoretyczne z dietetyki klinicznej. Niestety za mało było praktyki. Studia magisterskie robiłam niestacjonarnie na WUM. W moim odczuciu poziom niższy niż na CM UMK i dodatkowo uczelnia zupełnie nie dostosowuje godzin zajęć i godzin pracy dziekanatu pod studentów niestacjonarnych.
Poziom wysoki, przygotowanie merytoryczne dobre( anatomia, fizjologia, patofizjologia). Brakowało praktycznego przygotowania do pracy w zawodzie dietetyka.
Poszukiwane są osoby zainteresowane studiami niestacjonarnymi II stopnia na kierunku dietetyka w Collegium Medicum w Bydgoszczy. Aby kierunek został uruchomiony potrzeba 20 chętnych. Zainteresowani proszeni o kontakt: dietetykaumk2013@gmail.com
Uważam, że poziom szkoły jest dobry. Trudno mi porównać, jakby mogło być inaczej
Ocena
Liczba opinii 2
Studia można zdać nawet na przysłowiową gębę. Na roku miałam osoby, które wykładowców brali na litość zdarzają się oczywiście wyjątki. Praktyk dużo co na plus. Uczelnia nastawiona bardzo na IŻŻ a własne myślenie lepiej zostawić w kieszeni. Jak byli wykładowcy co lekko odbiegali od myślenia typowo IŻŻ to długo nie zagrzali tam miejsca.
Nie polecam. Niedociągnięcia w planie zajęć, generalnie organizacja uczelni na poziomie 0, przez 3,5 roku studiów naprawdę mało umiem (mimo systematycznosci i rzetelnej nauki), niewykluczone że trzeba będzie się udać na jakieś dodatkowe szkolenia.. natomiast jeśli chodzi o płatności, to za każde niewielkie opóźnienie są naliczane mega wielkie odsetki.
Ocena
Liczba opinii 1
Antystudia. Niektórzy wykładowcy wcale nie prowadzili zajęć, tylko przesiadywali w bufecie. Niesprawiedliwe oceny. Miałam obniżoną ocenę z przedmiotu za to, że w czasie zajęć miałam referat na konferencji i jedną nieobecność. Miałam też nieprzyjemności po wystąpieniu na innej konferencji za złe przygotowanie plakatu, ale nikt nie chciał nam pomóc go zrobić! Wszystko trzeba było samemu finansować. Podobne przykłady można mnożyć i mnożyć. Po studiach nie mogłam się doprosić o zaświadczenia za udział w imprezach, w których reprezentowałam szkołę - szkoła po prostu wykorzystywała studentów do darmowej pracy i zostałam bardzo niefajnie potraktowana, jak już wymusiłam zaświadczenie po komentarzach na fb...Koleżanki nie zostały dopuszczone po kilku latach studiów do obrony, bo nie miały wpisów z jednych praktyk, których nikt im nie chciał pomóc odrobić. Podsumowując - jakbym poza studiami nie ukończyła szeregu kursów specjalistycznych i nie brała udziału w konferencjach, to nic bym o dietetyce nie widziała. Wszystko wypracowałam sama i zainwestowałam w to mnóstwo pieniędzy. Nie warto było iść na studia tam. Już bym drugi raz nie wybrała tej uczelni. Porażka...
Ocena
Liczba opinii 9
Świeżo upieczona absolwentka stanowczo odradza wszystkim pasjonatom dietetyki i żywienia studia na ŚUMie. Ta uczelnia skutecznie pozbawi was zapału, pasji i zainteresowania dietetyką. Wykładowcy, głównie lekarze, bez aktualnej wiedzy dietetycznej, na każdych zajęciach to samo- zbieranie wywiadów żywieniowych od pacjentów, których nikt nigdy nie czytał i nie omawiał ze studentami (lub sporadycznie), pacjenci, którzy nie mieli ochoty powtarzać 3 raz pod rząd tego samego dnia co zjedli w 3 grupie ćwiczeniowej. Mało który wykładowca był czynnym dietetykiem, ciekawych rzeczy można było się dowiedzieć jedynie od niektórych młodych doktorantów, natomiast pozostali- archaiczne poglądy i marazm. Zajęcia z gotowania prowadzone bez polotu, receptury nie nadające się do przyrządzenia żadnego dobrego dania + prowadząca (adiunkt) i jej reguły jakby lekko prehistoryczne. Nie można dodać żadnej przyprawy niewymienionej w przepisie, albo zamienić składnika potrawy na inny- po prostu każdy najmniejszy przejaw kreatywności, pomysłu, innowacyjności ze strony studenta jest tłumiony przez w.w. prowadzącą. A potem oczywiście wielkie zdziwienie podczas konsumpcji dań dlaczego studentom nie smakuje i połowa ląduje w koszu. Dużo można byłoby wymieniać po 5 latach spędzonych tam. Pomijając to co napisałam wyżej- na uczelni panuje jeden, wielki CHAOS i BAŁAGAN organizacyjny: zajęcia odwoływane/zmieniane miejsce zajęć nawet 1-2h były na porządku dziennym i totalny brak szacunku do studentów dojeżdżających nieraz +30km. Zajęcia rozrzucone w Bytomiu, Zabrzu, Sosnowcu, Chorzowie i Katowicach i do tego plan zajęć, który często nie uwzględniał odpowiednio dużej ramy czasowej na dojazd pomiędzy tymi miejscami= krzywe akcje i potajemne przesuwanie zajęć ŻEBY TYLKO SIĘ DZIEKANAT NIE DOWIEDZIAŁ. A sam dziekanat do jest odrębna galaktyka i temat do omówienia- Panie w Dziekanacie non stop naburmuszone, opryskliwe, jakby siedziały tam za karę- nie życzę żadnemu studentowi wycieczki w to miejsce w celu załatwienia CZEGOKOLWIEK. A wisienką na torcie jest Pani Dziekan, która przechadza się korytarzami pomiatając i poniżając wszystkich wokół- niezależnie czy jest to wykładowca, czy student. Najbardziej sympatyczną osobą na tej uczelni jest Pan Portier. NIE POLECAM NIKOMU.
Ta uczelnia była moim najgorszym wyborem w życiu. Przyszłam tu na magisterkę po innej uczelni, zachęciła mnie możliwość zrobienia specjalności w danej dziedzinie. Nic bardziej mylnego, prowadzący tą specjalność nie ma najnowszych informacji, a gdy ktoś z Nas napomkną o nowych badaniach to wielce oburzony, jak w ogóle śmiemy i nie mamy racji. Organizacja na uczelni leży i płacze, straszny bałagan wszędzie... Pani Dziekan bardzo niemiła, wręcz chamska, wszystkich w około tylko poniża, a wykłady przez nią prowadzone żywcem skopiowane z portalu zdrowie abc i innych tym podobnych. Ogólnie nie polecam uczelni. Każda inna, byle nie ta. Trzymajcie się od niej z daleka.
Wykładowcy, głównie lekarze, nie mają zielonego pojęcia o dietetyce. Mało przydatnych przedmiotów, praktyki tyle co kot napłakał. Większość sal (choć nie wszystkie) stare, nadające się do pilnego remontu. Uczelnia, która powinna być miejscem prostudenckim jest jego kompletnym przeciwieństwem. Student nie ma nic do gadania . Nie polecam!
nie polecam, źle dobierane treści, mało związane z tym co naprawdę trzeba ćwiczyć, słaba organizacja...
Dramat, zajęcia w szpitalu w jednej żałosnej klinice, żadnych nowych wiadoomości, lekarze nie mają zielonego pojęcia co robić ze studentami, niewiele się nauczyłam... bardzo słaba organizacja studiów, bałagan w dziekanacie, w planach lekcji, zajęcia rozłożone w kilku miastach. Absoltunie nie polecam.
Słaba organizacja studiów. Przeważają przedmioty z niczym niezwiązane z dietetyką i prowadzący nie są pasjonatami swoich dziedzin. Ogólnie żałuję tej decyzji.
Wykładowcy, głównie lekarze nie zawsze znający się stricte na dietetyce. Mam wrażenie, że na studiach nie nauczyłam się zbyt wiele. Gdyby nie możliwość wyjazdu na Erasmusa, wspominałabym zle..
Raczej źle wspominam
neutralna
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 1
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 2
Pomimo tego, że jest to uczelnia prywatna poziom jest bardzo wysoki. Wykładowcy są czynnymi zawodowo dietetykami, więc przekazywana przez nich wiedza jest konkretna. Zdecydowanie polecam
Zajęcia prowadzą aktywni zawodowo dietetycy z różnych dziedzin, zdecydowanie są pasjonatami swojego zawodu. Organizacja studiów jest dobra, bardzo solidnie przygotowane podstawy.
Zajęcia wyrównawcze dla maturzystów którzy chcą przyjść studiować a z jakiegoś przedmiotu mają braki również się odbywały.
Po pierwszym roku praktyki, później już co semestr (pewnie dla niektórych to dużo) ale wg mnie jest to raczej plus.
Dodatkowo mimo iż jest to uczelnia prywatna istnieje możliwość wyjazdu z erasmusem.
Szczerze polecam!
Ocena
Liczba opinii 4
W zasadzie dałabym 4+ z perspektywy czasu, za czasów studenckich wszyscy narzekaliśmy, że materiał się powtarza, że mamy mało dietetyki, a za dużo klinicznych przedmiotów, teraz widzę - prowadząc własny gabinet w przychodni zdrowia, współpracując z diabetologiem i pediatrą, że te studia naprawdę dużo mnie nauczyły i jest sens w powtarzaniu materiału o tyle, że on zostaje w głowie nawet kilka lat po studiach, oczywiście wiedzę trzeba aktualizować samodzielnie, na szczęście, tak jak napisała Emilia, Uczelnia nauczyła nas szukać dobrych źródeł naukowych i z nich korzystać.
Minus za to, że słabo przygotowuje do praktycznej strony zawodu - nam brakowało pracy na najpopularniejszych programach, typowego układania jadłospisów itp. takich zajęć było mało, ale można tego nauczyć się samemu bez większych problemów.
Z dyskryminacją ze strony studentów medycyny czy nauczycieli akademickich spotkałam się kilka razy, zdecydowanie częściej byliśmy traktowani na równi, bardzo wielu profesorów o to dbało.
Zgodzę się z koleżanką powyżej. Jeśli chcecie zdobyć rzetelną wiedzę z zakresu DIETETYKI, a nie MEDYCYNY to wybierzcie inną uczelnię. Tutaj niestety mamy zajęcia głównie z lekarzami, którzy nie posiadają wiedzy dietetycznej. Organizacja studiów beznadziejna, wieczne problemy w harmonogramie, czy też z salami. Na jednych z zajęć z chorób układu oddechowego koleżanka zadając pytanie prowadzącej dlaczego przy mukowiscydozie należy zwiększyć podaż kaloryczną, Pani odpowiedziała, że ona nie jest dietetykiem, tylko lekarzem i podaje nam bibliografię, więc żebyśmy sobie sami sprawdzili.......
Tyle w temacie
- Jeśli jesteście ciekawi wiedzy typowo medycznej i chcecie przeżyć przygodę - to tak, polecam.
- Jeśli po ukończeniu studiów chcecie wiedzieć, z jakich źródeł naukowych korzystać w pozyskiwaniu aktualnej wiedzy i jak odczytywać i prowadzić badania naukowe - tak, polecam.
Wg. mnie jest to bardzo ważny aspekt, a przygotowanie w tej kwestii jest na prawdę dobre (chocaż docenia się to dopiero po studiach ;)).
- Jeśli myślicie, że ktoś poda Wam tam na tacy, jak pisać diety - poszukajcie innej uczelni. Pisanie jadłospisów, nauka typowo o żywieniu - trochę słabo (a przynajmniej tak było 2 lata temu).
Dzisiaj jak myślę o tych 5ciu latach spędzonych na Dietetyce na CMUJu , to widzę wielką przygodę :-) A po studiach prowadzę własny dobrze prosperujący gabinet.
Zdecydowanie odradzam. Postaram się przybliżyć problem na podstawie przykładów: prowadzący to głównie lekarze, wiecznie zaskoczeni naszą obecnością na wydziale lekarskim. Wiele zajęć spędzamy tłumacząc, że jesteśmy z CMUJa, a nie jakiejś tam zawodówki, która się przybłąkała i że z dietetyki można mieć tytuł magistra (oni o tym nie wiedzą!). Momenty, w których przeprowadzamy wywiady żywieniowe z pacjentami w szpitalu i proponujemy im jakieś konkretne zamienniki aktualnie spożywanego jedzenia, a prowadzący ma minę, z której jasno wynika, że nie ma pojęcia, o czym mówimy, są na porządku dziennym. Zdarzało się, że prowadzący wprost nam mówili, że nie widzą powiązań dietetyki ze swoją specjalizacją (np. na dermatologii czy neurologii) i nie wiedzą, o czym mają z nami rozmawiać. Ilość praktyk jest kosmiczna i absolutnie nie uczymy się na nich niczego poza roznoszeniem posiłków - bo przecież tym zajmuje się w Polsce dietetyk szpitalny. Anatomię i fizjologię mieliśmy przeprowadzone na poziomie studiów z pielęgniarstwa, biochemię identycznie jak lekarski i stomatologia. Więc jakąś tam wiedzę po skończeniu studiów się posiada. Aczkolwiek całokształt, pomiatanie studentami - zdecydowanie oceniam słabo.
Ocena
Liczba opinii 1
Kończę pierwszy rok, więc nie potrafię wydać jeszcze jednoznacznej opinii. Na razie uważam, ze wykładowcy rzetelnie podchodzą do swojej pracy. Jak zawsze są mniej lub bardziej zaangażowani, ale to chyba tak jest na każdej uczelni. Na dużą pochwałę na pewno zasługują Panie z dziekanatu za podejście i uprzejmość do studentów. Nawet jeżeli jest spora kolejka zawsze starają się jak najszybciej rozładować problem.
Ocena
Liczba opinii 3
Na Uniwersytecie Rolniczym wiedza z zakresu Technologi Żywności przekazywana jezt żetelnie, natomiast z wiedzy o człowieku i dietetyki trochę żart. Anatomia i przerysowywanie na kartke obrazków mimo że w sali był manekin. Jest wielu wykładowców z olbrzymią wjedzą którzy nie mają czasu by prowadzić zajęcia. Wykład pod tytułem: "nie zadawajcie mi pytań ja tu tylko czytam i nie znam się na tym". Zero praktycznych umiejętności. Z mojego roku może 3 osoby próbują pracy Dietetyka reszta zrezygnowała.
Na Uniwersytecie Rolniczym na kierunku dietetyka można zdobyć zarówno wiedzę o człowieku (anatomia, fizjologia) , dietetyce, ale również o żywności (technologia produkcji, surowce, przetwarzanie). Myślę, że wiedza o żywności dietetykowi również jest bardzo potrzebna. Choć niestety muszę stwierdzić, że studia to podstawa (na Uniwersytecie Rolniczym wg mnie dość dobra) do dalszego rozwoju!
BARDZO MAŁO PRAKTYCZNEJ WIEDZY, KTÓRA MOGŁABY POMÓC PÓŹNIEJ W PRACY W GABINECIE.
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 4
Polecam w 100% ! Wszystkie zajecia w jednym kompleksie, nie trzeba się przemieszczać po całym mieście, kompetentni i zaangażowani wykładowcy, super wyposażone sale i laboratoria, przestronna kuchnia do zajęć praktycznych, parking dla studentów na terenie uczelni. Uczenia stale się rozwija, możliwość zaangażowania w koła naukowe. Jestem absolwentką i wspominam studia z sentymentem, mam również nadzieję że otworzą studia II stopnia.
Nie zamieniłabym tej uczelni na żadną inną. Pełen profesjonalizm, materiał przekazywany kompetentnie i ze szczegółami. Sale wyposażone w odpowiedni sprzęt laboratoryjny oraz multimedialny. Budynki położone w jednym kompleksie. Parking dla studentów strzeżony i monitorowany. Wykładowcy są bardzo wymagający ale zależy im na dobrym kontakcie ze studentami. Mądrze zagospodarowany czas i plan zajęć dla studentów. Szerze polecam tą Uczelnie każdemu !
Ukończyłam Dietetykę Kliniczną w PWSZ, polecam ! wykładowcy profesjonalni, sale doskonale wyposażone... Czekam z niecierpliwością na możliwość studiowania Dietetyki 2 stopnia. Pozdrawiam
Bardzo polecam! fachowość i kompetencja wykładowców, bardzo dobrze wyposażone laboratoria i sale. Pełen profesjonalizm!
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 2
Cześć,
Uważam że jako absolwent studiów licencjackich i magisterskich mogę wydać obiektywną opinie o studiach prowadzonych na tej Uczelni. Zacznę po kolei, stopniami
Studia I stopnia: Studia licencjackie były prowadzone na dobrym poziomie. Zajęcia były prowadzone przez różnych specjalistów byli to m.in. wykładowcy z dziedzin kierunkowych (tj. żywienie człowieka, żywienie kliniczne, farmakologia, fizjologia, patofizjologia, anatomia, diagnostyka laboratoryjna, technologia żywności). W tamtym czasie wspomniani specjaliści bardzo dobrze byli przygotowani do prowadzenia zajęć, wiedza i praktyka oparta była na ich własnym doświadczeniu a zrazem byli bardzo wymagający a to jest plus. Wielkim minusem były nie potrzebne przedmioty w postaci zapychaczy. Przykładem takiego zapychacza były tzw. zajęcia warsztatowe, które mogły być prowadzone w sposób ukierunkowany dla studentów danego kierunku np. ze specjalistami dietetyki, psychodietetyki lub psychoterapeutami, którzy na co dzień prowadzą terapie poznawczo- behawioralna w leczeniu zaburzeń odżywiania – 24 godziny poszło na marne 😉
Studia II stopnia: Studia magisterskie były prowadzone na dostatecznym poziomie. Dlaczego tak sądzę. W toku nauczania powtarzały się co niektóre przedmioty, które były prowadzone na I stopniu studiów, i to była istna powtórka. Dlaczego to miało miejsce ? Bo pierwszy rocznik magisterki charakteryzował się tym, że większość słuchaczy to absolwenci studiów innych kierunków i te zajęcia były dla nich bardziej przygotowane oraz przydatne, niż dla absolwentów studiów pierwszego stopnia. Plusem była możliwość pracy i zarazem poznanie działania programów dietetycznych tj. DietetykPro czy Dietetico.
Reasumując nie zależnie od uczelni, jeżeli chcesz być dobrą/dobrym w tym fachu, warto byłoby dokształcać się samodzielnie. Nie chodzi mi mianowicie o kursy(też są ważne i przydatne) ale o szukanie informacji na własną rękę oraz ich weryfikowaniu na podstawie zasad EBM i EBN 😉
Zajęcia prowadzone w trybie dziennym są nienajgorsze, po przeniesieu się na tryb weekendowy byłam bardzo zawiedziona - wszystko robione po łebkach byle jako tako zdążyć, a część wykładowców jakby olewała sprawę przez fakt, że to uczelnia prywatna. Drugi raz nie poszłabym na studia tutaj ani nikomu ich nie poleciła.
Ocena
Liczba opinii 1
Studia magisterskie na UM w Łodzi ukończyłam w tym roku (2018). Całokształt nauczania uważam niestety za słaby. Organizacja studiów bardzo kiepska, począwszy od dziekanatu, gdzie ciężko cokolwiek załatwić (nikt nic nie wie lub każdy ma swoją wersję), poprzez plan zajęć właściwie w ogóle niedostosowany do studentów dietetyki, a raczej podporządkowany tak, aby inne kierunki miały większa wygodę (dostępność sal i wykładowców dla kierunku lekarskiego czy stomatologii jako priorytet), na miejscu odbywania się zajęć (3 różne bloki zajęciowe w ciągu dnia, każdy w innym miejscu, bardzo mało czasu na dojazd z jednego końca miasta w drugi) oraz przepływie informacji kończąc (bardzo słaby). Jeśli chodzi o sam tok oraz sposób nauczania, to wszystko zależało od wykładowcy. Niestety jednak większość była takich, dla których przeprowadzenie wykładu było smutną koniecznością, wykonanie prezentacji jako obowiązkowa aktywność była na porządku dziennym. Większość prowadzących to lekarze, którzy niestety nie są specjalistami w dziedzinie dietetyki, dlatego też jej po prostu nie uczą. Po tych studiach stajemy się specjalistami w kategorii chorób wewnętrznych (omówione naprawdę dokładnie, co jest pozytywem, jeśli byłoby dopełnione wiedzą dietetyczną), potrafimy rozwiązać wiele problemów psychologicznych nie tylko swoich ale i innych osób, znamy szczegółową budowę oka, ucha i nazwy wszystkich kości, ale niestety bardzo mało wiemy o dietetyce. Na zajęciach nie otrzymamy informacji na temat pracy z pacjentem w gabinecie dietetycznym, nie dowiemy się też w jaki sposób taki gabinet można otworzyć, od czego zacząć, jak zachęcić pacjenta, w jaki sposób prowadzić terapię żywieniową i jak wyróżnić się wśród coraz częściej oferowanych usług dietetycznych. Być może kiedyś coś się zmieni, kierunek stanie się bardziej praktyczny i faktycznie studenci będą dowiadywać się z zajęć tego, co w przyszłości będzie użyteczne i pomoże w osiągnięciu godnej przyszłości, jednak póki co tak nie jest. Nie wiem jak sprawa wygląda na innych uczelniach, choć mam podejrzenia, że podobnie. Nie mam więc na celu oczernienia tej konkretnej uczelni a wyrażenie swojej ogólnej opinii o kierunku, który jeszcze jest mocno niedopracowany.
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 1
Ocena
Liczba opinii 2
Ocena
Liczba opinii 3
Też polecam, dobre przygotowanie do dalszych studiów. Wykładowcy profesjonalni w większości. Ale zgodzę się z opinią wyżej do pracy w gabinecie trzeba si samemu doszkoli. Tego tam brakuje. Przyznam również że na magisterce nie dowiedziałam si dużo więcej niż po Nysie wręcz cześć informacji si tylko powieliła.
Po PWSZ w Nysie zdobywasz bardzo dobre przygotowanie z tematu dietetyki. Wykładowcy z dziedzin kierunkowych (m.in; żywienie człowieka, odżywianie w chorobach, toksykologia, fizjologia, anatomia), są bardzo dobrze przygotowani i opierają się na własnym doświadczeniu.
Jednak, wiedzę dotyczącą kwestii;
- jak uruchomić swój pierwszy gabinet?
-co zrobić aby stał się rentowny?
Tę wiedzę musisz zdobyć już sam.
W większości bardzo dobra kadra wykładowców szczególnie:
- dr Marta Misiarz - żywienie - szczególnie polecam!
- prof Ciemieniewski - anatomia
- dr Bucki - pierwsza pomoc, fizjologia
- dr Malczyk - biochemia, toksykologia - MISTRZYNI!!!
- dr Całyniuk - żywienie - PRAKTYK!!!
- dr Wyka
Ocena
Liczba opinii 1
Studia na tej uczelni ukończyłam 8 lat temu na Wydziale Nauki o Żywności. Wtedy Wdział Medyczny był w trakcie organizacji więc nie mogę się wypowiedzieć jak wygląda nauczanie na tym Wydziale.
Natomiast polecam studia na Wydziale Nauki o Żywności .Sprawdziłam:) obecnie na Wydziale dostępne są studia zarówno I i II stopnia na Kierunku Technologia Żywności i Żywienie Człowieka. Wydział posiada bardzo dobrą, doświadczoną kadrę. Pracuje tutaj min. znana w Polsce "obrończyni" mleka i wyrobów mleczarskich prof. dr hab. CICHOSZ GRAŻYNA, profesor zwyczajny. Studia polecam osobom, które interesują, pasjonują się tą tematyką.
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 2
Ukończyłam kierunek Technologia Żywności i Żywienie Człowieka o specjalności dietetyka w 2007 roku. Kierunek bardzo ciekawy ale również wymagający, oprócz typowo technologicznych przedmiotów mieliśmy bardzo dużo kierunkowych, typowo medycznych zajęć z poziomem nie odbiegającym od poziomu Akademii Medycznej. Profesorowie wymagający ale potrafiący przekazać wiedzę. Nie żałuję, że było mało czasu na typowe studenckie życie, ponieważ teraz w swojej pracy dietetyka wykorzystuje sporą część wiedzy. Zdecydowanię polecam!!!
Kończyłem studia wiele lat temu, jak jeszcze istniała Akademia Rolnicza. Ukończyłem kierunek Technologii Żywności i Żywienia Człowieka ze specjalizacją Żywienie Człowieka. Ówczesny poziom nauczania mogę ocenić naprawdę wysoko. Oczywiście były przedmioty mniej lub bardziej przydatne, jak to na studiach. Ta szkoła mi osobiście dała solidny fundament pod dzisiejsze życie zawodowe. Nie wiem jak jest dzisiaj, ale na ówczesne doświadczanie z tą szkołą, na pewno bym ją polecił
Ocena
Liczba opinii 2
(Studia magisterskie)
Średnia jakość kształcenia kierunkowego.
Brak podstawowych narzędzi do opracowywania jadłospisów. Brak sali z komputerami zaopatrzonymi w programy do układania jadłospisów. Na ćwiczenia przynosi się własny sprzęt.
Praca głównie na case'ach. Niewielki kontakt z realnymi pacjentami.
Nie ma ćwiczeń na analizatorach składu ciała.
Pracownia gastronomiczna bardzo dobra. Ciekawie prowadzona.
Ciekawe ćwiczenia na oddziale noworodkowym w ramach przedmiotu Żywienie kobiet ciężarnych, karmiących i niemowląt.
Ciekawe zajęcia z kosztorysowania jadłospisów dla dużych placówek.
Polecam studiowanie na tej uczelni. Doskonała kadra i dobra organizacja zajęć. Trzeba się uczyć, ale to akurat procentuje w przyszłości.
Ocena
Liczba opinii 2
Bardzo słaba organizacja zajęć. Podejście wykładowców do studentów często wręcz "olewające", czytanie prezentacji od "deski do deski". Studia zaoczne - zajęcia w każdy weekend (od piątku (często od samego rana) do niedzieli wieczorem). Zajęcia praktyczne i praktyki zawodowe (których był ogrom) odbywały się zazwyczaj w tygodniu (na studiach zaocznych!). Praktyki zawodowe przeważnie odbywały się w szpitalach, zajęcia te prowadziły osoby, które często nie miały nic wspólnego z dietetyką i polegały bardzo często na pomocy przy karmieniu pacjentów, bądź nieustannym przeprowadzaniu wywiadów żywieniowych z pacjentami. Niewielki procent osób prowadzących zajęcia podchodzi rzetelnie do swej pracy i potrafi przekazać cenne informacje, wzbudzić zainteresowanie tematem i ułatwić naukę studentom.
Problemem jest również indywidualny tok nauczania - spora część wykładowców wymaga 100% obecności na swoich zajęciach.
Wykładowcy to w większości lekarze, którzy zajęcia na uczelni traktują jako coś "dodatkowego", bardzo słaba organizacja zajęć. Dużo praktyk.W trakcie studiów miałam wrażenie, że jest ich nadmiar, ze względu na to, że często dublowały się, nic nowego nie wnosiły. Praktyki w szpitalach często polegały na nieustannym zbieraniu wywiadów żywieniowych, często były prowadzone z osobami, które niewiele miały z dietetyką wspólnego. Oczywiście byli również prowadzący zajęcia, którzy potrafili zainspirować i rozbudzać pasję.
Ocena
Liczba opinii 1
Duża ilość przedmiotów, które nie mają powiązania z kierunkiem (dziedzictwo narodowe na 2 stopniu studiów / ostatnim semestrze? Po co? ). Praktyki w szpitalu ok, ale poradnia to porażka, brak możliwości odbycia prawdziwych praktyk studenckich.
Pierwszy stopień studiów zorganizowany całkiem ok, drugi bez sensu -.-
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 2
Wspominam te studia jako naukę na bardzo wysokim poziomie.
(Studia licencjackie)
Bardzo dobra jakość kształcenia.
Kierownik zakładu sprowadza donprowadzenia zajęć specjalistów z całej Polski.
W pełni wyposażona sala komputerowa z kilkoma programami do układania jadłospisów.
W pełni wyposażona pracownia do pomiarów antromometrych i analizy składu ciała.
W pełni wyposażona kuchnia w której odbywają sie zajęcia z technologii żywności oraz pracownie gastromoniczne.
Dużo praktycznej pracy z realnymi pacjentami m.in. Prowadzenie pacjenta przez cały semestr zajęć i obserwacja postępów.
Organizowanych jest wiele ciekawych szkoleń poza podstawowym planem nauczania.
Świetnie zaopatrzona biblioteka w niezbędne pozycje dla dietetyków.
Mnóstwo nauki, ale dzięki temu studia kończy się z naprawdę ogromną wiedzą.
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 4
Studia licencjackie warto rozważyć na WUM z powodu prestiżu uczelni oraz dużej ilości praktyk (chociaż niestety bardzo często kiepsko prowadzonych) i zajęć przygotowywujących do zawodu. Minusem (dużym) jest ogromna strata czasu na dojazdy na zajęcia w różnych częściach miasta. Magisterki tam nie polecam (chyba że ktoś robił licencjat gdzieś indziej), mnóstwo powtórzeń z licencjatu, obowiązkowe wykłady, które nic nie wnoszą. Pełno zajęć- zapychaczy. Ogólnie studia na WUM przygotowują głównie do pracy z osobami chorymi.
WUM to prestiżowa uczelnia, która umożliwia zdobycie wiedzy z zakresu dietetyki klinicznej co umożliwia pracę z każdym pacjentem. Tytuł uzyskany na tej uczelni jest poważany i to znacznie przemawia za wyborem uczelni.
Zgadzam się z opinią p. Kasi. Największy zarzut do studiów to kwestia zajęć rozrzuconych po całym mieście. Ja kończyłam studia dzienne licencjackie i magisterskie.
Uważam, że studia licencjackie były na wysokim poziomie. Twierdzę tak, ponieważ miałam możliwość w trakcie praktyk wakacyjnych porównywać swoją wiedzę i studentów z innych miast, jak i często rozmawiałam o przekazywanych treściach merytorycznych. O ile wiedza, może być kwestią dyskusyjną( bo mogłabym trafić na osobę, która nie do końca przywiązywała się do nauki), o tyle sposób przeprowadzanych zajęć, dobór wykładowców był znaczną różnicą. Uważam, że jest to ważny element, ponieważ dietetyk musi opierać swoją wiedzę na teorii i praktyce, a lekarze przeprowadzający zajęcia z głównych przedmiotów dotyczących żywienia za dużo cennych informacji ,, z gabinetu dietetyka" nam nie przekażą :) Studia licencjackie 5 gwiazdek !
Studia magisterskie- za dużo przedmiotów i treści powielanych ze studiów licencjackich (zwłaszcza tzw. przedmiotów ,,zapychaczy"). Jednak były też przedmioty warte wszelkiej uwagi !! :) l Byłam drugim rocznikiem, który miał możliwość kończyć studia magisterskie na WUMie, dlatego z roku na rok na pewno jest co raz lepiej. Kończąc studia zgłaszaliśmy braki w programie (według nas), a dziekan chętnie słuchał, wprowadzając zmiany dla następnego rocznika. Studia magisterskie 4 gwiazdki !
Na WUM'ie skończyłam studia dzienne I stopnia na kierunku dietetyka. Minusem szkoły są zajęcia "rozrzucone" po mieście, nie ma jednego budynku, w którym się odbywają - często w ciągu jednego dnia zajęć trzeba 2 - 3 razy zmienić lokalizację przemieszczając się między wydziałami, szpitalami, itp. Pod kątem merytorycznym polecam!
Ocena
Liczba opinii 4
SGGW jako jedna z pierwszych uczelni kształciła na kierunku dietetyka. Duże doświadczenie wykładowców, sam program nauczania z zakresu dietetyki oparty jest na solidnych podstawach z zakresu chemii i biologii.
Zajęcia odbywają się na terenie nowoczesnego kampusu na Ursynowie gdzie budynek wydziału, akademiki, biblioteka, basen i inne obiekty sportowe są w jednym miejscu.
Na SGGW skończyłam studia II stopnia na kierunku dietetyka. Były one dobrym uzupełnieniem studiów I stopnia, które ukończyłam na innej uczelni. Świetna kadra, zajęcia dobrze przygotowane. Dużo zajęć wymagających od studentów poszukiwania informacji na własną rękę - co teraz doskonale się przydaje pracując w zawodzie dietetyka - dzięki temu wiem gdzie i jak szukać rzetelnych informacji. Inną zaletą jest to, że wszystkie zajęcia odbywają się w jednym budynku na kampusie SGGW.
Skończyłam tę szkołę niedawno (obydwa stopnie na jednej uczelni), więc mogę się na 'świeżo' wypowiedzieć. I stopień był bardzo zróżnicowany pod względem przekazywanej wiedzy. Na początku dużo chemii i przedmioty, które bezpośrednio nie wiążą się z dietetyką, natomiast później przedmioty dietetyczne zaczęły się pojawiać i to z dużą ilością informacji. II stopień nastawiony na poszukiwanie wiedzy, własną pracę. Uważam, że dostaliśmy sporą wiedzę dietetyczną od dobrej kadry wykładowców. Oczywiście byli także tacy, którzy mimo wiedzy nie umieli jej odpowiednio przekazać (albo student nie umiał jej posiąść) . Na II stopniu odbywały się zajęcia praktyczne, m.in. trzeba było zorganizować pogadanki dla szkół, obserwowana porada dietetyczna z prawdziwymi pacjentami, obejmująca pierwszą wizytę oraz przekazanie diety i materiałów pacjentowi, czy aranżacja i przeprowadzenie cyklu spotkań tematycznych z grupą osób np.z cukrzykami - każde z takich zajęć dawało nam jakąś naukę w zależności od stopnia zaangażowania jednostki w projekt. Część wykładowców dawała nam dużo wiedzy praktycznej, nie tylko sama teoria, co jest dużym plusem. Mimo wykładów związanych z dietoterapią chorób dostawaliśmy wiedzę nie tylko dot. samego schorzenia, ale także postępowanie/zalecenia dietetyczne. Część zajęć odbywała się w formie dyskusji na jakiś nadany temat (badania naukowe za oraz przeciw). Mimo, że skończyłam tę uczelnię niedawno wiem już, że dokonują się pewne zmiany, aby wychodzili z tej uczelni osoby o coraz lepszych kwalifikacjach. Uczelnia przygotowała nas nie tylko do zawodu dietetyka, ale także m.in. do pracy w sanepidzie czy do stanowisk, gdzie wymagana jest znajomość systemów zapewniania bezpieczeństwa żywności, czy laboratoria.
Studiowałam na tej uczelni kilka lat temu i mogę szczerze powiedzieć, że był wysoki poziom. Wiedza obszerna z zakresu dietetyki ale również technologii żywności, co często przydaje się w pracy. Program być możne jest teraz inny ale materiał z podstaw chemii, biologii i innych ścisłych przedmiotów był przez pierwsze 2 lata dość obszernie wykładany. Polecam
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena -
Liczba opinii -
Ocena
Liczba opinii 5
Solidne podstawy przygotowujące do zawodu dietetyka. Wysoki poziom zajęć z wykładowcami z Uniwersytetu Medycznego i także z praktykami zawodu. Dużo zajęć praktycznych
Poza studiami licencjackimi dietetykę można studiować w NWSM również jako podyplomówkę. Kończyłam 2 lata temu i gorąco polecam. Wysoki poziom, dużo zajęć praktycznych, praktyki w poradni dietetycznej.
Uczelnia warta polecenia.
Bardzo dobre wprowadzenie na początek "przygody" z dietetyką, podstawy do wykonywania zawodu dobrze przekazane, bardzo dobrze wykwalifikowani wykładowcy; oczywiście były też przedmioty zupełnie w dziedzinie dietetyki nieprzydatne, ale to chyba jak na każdej uczelni. Mimo wszystko polecam tę uczelnię każdemu, kto chce rozpocząć naukę w tym zawodzie.
Wyższa Szkoła Medyczna posiada wykwalifikowaną kadrę z Uniwersytetu Medycznego, zajęcia są bardzo ciekawe i można wynieść z nich bardzo dużo przydatnych informacji. Uczelnia pozwala na to, żeby skupiać się na tematach, które interesują studentów, a poziom nauczania jest bardzo wysoki.
Ocena
Liczba opinii 5
Uważam, że po strasznie słabym licencjacie na ŚUMie magisterka tu to duży plus. Mnóstwo zajęć z lekarzami, bardzo dużo zajęć z pacjentami, w szpitalach. O dziwo chętniej prowadzą zajęcia lekarze niż pielęgniarki, które są naprawdę bardzo nieprzyjazne dla studentów - przynajmniej te z którymi miałam zajęcia. Plan zajęć faktycznie jest bardzo napięty i na ostatnim roku magisterki mam trochę dość, bo zajęcia są od rana do wieczora, mnóstwo prac samokształceniowych i do tego jeszcze praktyki, ale nauczyłam się tu więcej w 3 semestry niż na SUMie przez 3 lata. Trochę kiepsko z przedmiotami stricte dietetycznymi, są po prostu mega nudne - siedzimy przy komputerach przez 2,5 h i układamy diety (pół biedy jak to jest rano, ale jak zajęcia zaczynają się o 15/16 to nie ma szans żeby jeszcze o tej godzinie myśleć). Gdyby nie to, że "góra" ma studentów za roboty, które nie muszą spać to dałabym 5 gwiazdek. Teraz naprawdę czuję się dobrze przygotowana do zawodu, przynajmniej jako dietetyk szpitalny.
Ta "uczelnia" to jest kpina. Po skończeniu licencjatu w innej uczelni, mogę śmiało twierdzić, że poziom nauczania jest niski. Materiał, który był przerabiany na studiach licencjackich jest albo przekazywany studentom tej uczelni po raz pierwszy albo powtarzany. Zajęć nie ma zbyt dużo, jednak są tak rozłożone, że zajmują cały dzień i czas wolny. Wszystko opiera się na obecności i testach. Po ukończeniu studiów magisterskich na tej uczelni mogę śmiało powiedzieć, że nie polecam, chyba że lubi się pracę w takim nieogarniętym środowisku.
Plus - Zajęcia z lekarzami Minus - Brak zajęć z dietetykami praktykującymi zawód. Zero praktyki.
Dramat.
Brak kontroli nad treściami nauczanymi. Są zajęcia fajne i przydatne, ale jest też OGROM zajęć które albo powtarzają treści z innych zajęć, albo uczą BZDUR. Ba, często informacje z róznych przedmiotów się wykluczają. Szczególnie to co się mówi w Zakładzie Dietetyki a w Katedrze Bromatologii to dwa różne światy. Jest kilkoro prowadzących którzy faktycznie mają chęć i kompetencje. Ale ogrom osób które przedstawiają jedynie własne opinie i poglądy. Egzaminy rzadko mają coś wspólnego z tym co jest w sylabusie a tym bardziej z tym co było na zajęciach.
Jedyny plus to spory kontakt z lekarzami, jak ktos jest chetny sie uczyc to ma okazje pytac, pracowac. Więc: jeśli koniecznie Wrocław, to zdecydowanie ta uczelnia. żadne tam prywatne itp. Ale jeśli masz możliwość studiować w innym mieście, np. Poznań Kraków Warszawa, to raczej inne miasta/
Wykładowcy często bez doświadczenia. Bardzo dużo zajęć - przez 5 lat studia od rana do wieczora. Przekazywana wiedza prowadzących jest stricte teoretyczna bez poparcia w praktyce. Plusem jest duża ilość zajęć z lekarzami, co może dać podstawy medyczne do wykonywania zawodu. Dużo zajęć przy komputerach. Ogólna ocena jednak raczej neutralna.
Byłam pierwszym rocznikiem studiów na UM we Wroclawiu (kierunek dietetyka). Ogólnie poziom studiów dość wysoki, jedyne co mi przeszkadzało to bardzo napięty plan, dużo zajęć, często po 10h dziennie. Innym minusem był fakt, że zajęcia odbywały się w kilku różnych miejscach Wrocławia- czasami dojazdy między punktem A a B zajmowały 40-60minut. Pomimo wyżej wymienionych wad uczelnię oraz sam kierunek polecam.
Ocena -
Liczba opinii -
nie poelcam